Hejka :) Już od wczoraj jestem absolwentką gimnazjum. Strasznie się cieszę, pamiętam jak pisałam na twitterze i na blogu, że ten rok będzie strasznie ciężki, jednak dałam rade! Komers, bal jak kto woli u nas w szkole było 10- lecie poloneza więc pani chciała aby tegoroczny polonez był nieco inny. Wykonaliśmy go do muzyki Michała Ogińskiego, cały układ razem ćwiczyliśmy jakieś 4 dni, ponieważ dwie klasy były na wycieczce. Na komersie miałam turkusową sukienkę pożyczoną od mojej cioci, byłam też u fryzjera, miałam spięte włosy z francuzem z boku i pofalowaną grzywką. Na zakończeniu i rozdaniu świadectw w piątek chciałam wyglądać inaczej niż zwykle na zakończeniach ubrałam czarno białą sukienkę, włosy spięłam podobnie jak na komers ale zamiast spiętych z tyłu loków miałam kucyka. Na zakończenie dostaliśmy długopisy pamiątkowe no i świadectwa wraz z wynikami egzaminów. Na komersie mieliśmy dj'a więc schodziłam tylko na przerwy, każdy świetnie się bawił. To tyle tak ogółem, od września czas zacząć nową przygodę, nowy rozdział. Już 16 lipca wyjeżdżam na wakacje, gdzie? wkrótce się dowiecie :) Korzystając z okazji chciałabym napisać że teraz co miesiąc na blogu będzie pojawiał się post, w którym będę pisała o ulubieńcach miesiąca np. Piosenka, przedmiot, suchar itp. Jak to ujęła moja koleżanka w końcu coś zacznie się dziać :) Poniżej macie kilka zdjęć no i oczywiście nasz polonez :)
Hejka! Czy ktoś z was pamięta serie wpisów zatytułowanych ,,w obiektywie"? Były to lata mojej weny do fotografowania i pisania tu na blogu. Pojawiły się dwa wpisy, o podobnym tytule do dzisiejszego. Możecie sobie je zobaczyć -> TUTAJ i TUTAJ . Razem z moją przyjaciółką postanowiłyśmy wybrać się z okazji ferii właśnie do domku. Początkowo moi rodzice podchodzili do tego pomysłu bardzo sceptycznie, poradzili nam zabrać ze sobą farelkę, ze względu na minusowe temperatury ( po naszym przyjeździe termometr wewnątrz pokazywał jeden stopień na minusie, haha). Sylwia zabrała się za rozpalanie w kominku, a ja zniosłam na dół pościel i zamknęłam wejście na górę, żeby ogrzane powietrze tam nie uciekało. Pod koniec dnia termometr pokazywał 20 stopni. Przeszłyśmy się na spacer po okolicy, wróciłyśmy dorzucić do kominka, przebrałyśmy się i poczułyśmy się jak małe dzieci zjeżdżając na sankach z górki. Po powrocie i zjedzeniu kolacji, przy muzyce, kominku i grzańcu zrobiło si...
Kolejnymi zdecydowanie jak dla mnie najpiękniejszymi miastami jakie kiedykolwiek widziałam są Bad Ischl i Hallstatt, które właściwie jest na światowej liście dziedzictwa UNESCO, czemu wcale się nie dziwie.W bad Ischl trafiliśmy na bardzo ciekawe święto, gdzie mieszkańcy przebrali się w stroje z dawnych lat. Z resztą zobaczcie sami: B A D I S C H L : H A L L S T A T T :
Cześć kochani! Dawno nie było notki na blogu. Wczorajsza wycieczka stała się świetną okazją do tego aby coś tu napisać. Barania Góra to ostatni szczyt jaki został mi do zdobycia jeżeli chodzi o pasmo Beskidu Śląskiego. Wybraliśmy trasę niebieskim szlakiem z Wisły-Czarne. Całość trasy zajęła nam 4.5 godziny. Po drodze mijaliśmy spektakularne kaskady Rodła. Jadąc do Wisły z Cieszyna, pogoda zachwycała, bardzo dobra przejrzystość. Na szczycie złapał nas deszcz, chwilę poczekaliśmy i mogliśmy podziwiać piękna panoramę rozciągającą się ze szczytu Baraniej Góry. Poniżej kilka zdjęć, robionych telefonem, ale mam nadzieję że jakość będzie wystarczająco dobra. Dobrej niedzieli dla Was! :)
♥ lovciaaaaam :) piękne te twoje notki Alpako :)
OdpowiedzUsuńFajnie ! :D
OdpowiedzUsuń