Czarny Staw Gąsienicowy | Murowaniec

Cześć! ojejku jak mnie tu dawno nie było także możecie być gotowi na lawinę postów ( o ile ktoś jeszcze pamięta o tym blogu) Zanim przejdę do tematu tej notki chciałabym wam po krótce przedstawić co się u mnie działo przez ten czas, mam zaplanowaną notkę aby o wszystkim wam dokładniej opowiedzieć. Od lutego mam snapchat'a więc jeśli tylko macie ochotę dodajcie mnie: chicademontes. Zmieniłam również telefon, co można zauważyć po jakości zdjęć jakie dodaje na instagram'a czy twitter'a, nie mam również aparatu ortodontycznego. To chyba tyle z tych najbardziej zauważalnych rzeczy. Przejdę zatem do tematu tej notki wyprawa z kwietnia ubiegłego roku, którą zapamiętam chyba do końca życia. 11 kwietnia w Tatrach zalega jeszcze śnieg ale i świeci słońce piękna pogoda piękne widoki. Było dość ciepło dookoła śnieg, zatrzymaliśmy się na chwilę w schronisku murowaniec, chwilka relaksu, opalanie i ruszyliśmy dalej w drogę nad staw który był pokryty grubą warstwą śniegu i lodu. Kiedy wróciliśmy do Bukowiny Tatrzańskiej gdzie nocowaliśmy wzięłam prysznic strasznie piekła mnie twarz jak się potem okazało spaliłam się na słońcu mało tego na drugi dzień miałam bąble na twarzy i wyglądałam jakbym poważnie się poparzyła. Także złudny śnieg przyczynił się do tego, ponieważ odbijał promienie słońca, od tego momentu zawsze staram się kremować twarz.












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Studenckie ferie zimowe | Lachowice w obiektywie

Bad Ischl & Hallstatt

Barania Góra 1220 m n.p.m