Guns N'Roses: Not in this lifetime tour | concert Chorzów
Cześć! Ten wpis będzie inny od wszystkich będzie dużo treści i opisów przeżyć wewnętrznych. Najpierw jednak chciałabym opowiedzieć wam jak to właściwie wszystko się zaczęło. Jak odkryłam, poznałam ten zespół? Pewien wieczór miałam wtedy chyba 12 lat moja mama pokazała mi na You Tube teledyski, które ona sama oglądała będąc w moim wieku, przeboje z czasów kiedy ona była dzieckiem. Pokazała mi teledysk do November Rain, Don't cry od razu mi się spodobały. Później już sama zaczęłam czytać o Gunsach słuchać innych piosenek i tak do dziś. Bardzo zamarzyło mi się wtedy jechać na ich koncert w pełni świadoma tego że mają już swoje lata a zespół rozpadał się powoli aż ostatecznie w 1997 odszedł Duff i został sam Axl. 4 stycznia 2016 roku pojawiła się oficjalna informacja o tym że zespół zagra w częściowo ,,starym" składzie czyli Axl, Slash i Duff. Mimo że sam Axl wystąpił w Polsce w Rybniku w 2012 roku, ja wolałam jednak zobaczyć ich w całości. Jak się później okazało koncert w Rybniku nie należał do najlepszych i fani byli zawiedzeni formą Axla. Rok temu Gunsi grali w Gdańsku jednak moja opóźniona reakcja i chęć zakupu biletu sprawiły że na dwa miesiące przed koncertem zostały już same drogie bilety i pomimo tego że tak bardzo chciałam jechać na ich koncert moja mama uspakajała mnie, że na pewno zagrają jeszcze nie raz w Polsce. Miała rację w październiku ukazała się informacja z datą i miejscem koncertu Guns N' Roses, mają zagrać w Chorzowie nie mogłam przegapić tej okazji do Chorzowa samochodem mam niecałą godzinę drogi. W ten sam dzień kiedy ruszyła sprzedaż biletów moja mama kupiła dla mnie bilety i stało się w poniedziałek usłyszałam i zobaczyłam mój ukochany zespół na żywo. Dopiero teraz powoli do mnie dociera, ze spełniło się jedno z moich marzeń. Guns N' Roses dali czadu 3,5 godziny grania, wow! Same znane utwory i kilka cover'ów m.in AC/DC ,,Whole lotta Rosie". Byłam na paru koncertach właśnie na wspomnianym AC/DC w 2015 roku, Enrique Iglesias w 2016 roku i Coldplay rok temu. Każdy z tych koncertów był wyjątkowy wzbudził wiele emocji i wzruszenia najbardziej AC/DC pamiętam że popłakałam się na początku. Jednak ten koncert będę pamiętała do końca życia, super atmosfera, 3,5 godziny grania, świetna forma Axla, Slasha i Duffa. Słyszałam że podobno zeszli się dla pieniędzy ale moim zdaniem grają bo to kochają. Jeśli jest tu ktoś kto czytał mojego bloga od początku to pewnie kojarzy że najpierw nagłówek brzmiał Nothing lasts forever, właśnie z piosenki November rain, po dłuższych namysłach stwierdziłam, że Nic nie trwa wiecznie nie jest za dobrym nagłówkiem dla bloga o podróżach i zastąpiłam go moim mottem Jeżeli nie masz ich w sobie ograniczenia nie istnieją. Na koncert założyłam koszulkę z logo zespołu, którą dostałam od mojego wujka na moje bodajże 14 urodziny i wciąż jest na mnie dobra. Jestem bardzo szczęśliwa i spełniona.Wiem że pewnie nigdy tego nie przeczytają, ale z całego serca Dziękuję, najlepszy koncert na jakim byłam ❤✌
Komentarze
Prześlij komentarz